Relaks

Biegiem po Żółwinie

05.01.2016

Nie wiem, ilu mieszkańców Żółwina interesuje się bieganiem, ale myślę, że znalazłoby się grono pasjonatów tej dyscypliny – pisze p. Andrzej Krajewski, dzieląc się z nami swoimi uwagami na temat potencjału Żółwina dla amatorów biegania.

Jeśli chodzi o mnie, biegam dla przyjemności, na ile czas pozwala, czyli dwa-trzy razy w tygodniu, pokonując od 5 do 10 kilometrów. Brałem kiedyś udział w maratonie (3 godz. 45min.), półmaratonie (1 godz. 36 min.) oraz w biegach na 10 km (mój rekord to 41 minut). To było jednak kilka lat temu, kiedy obowiązków miałem zdecydowanie mniej.

Co mogę powiedzieć o żółwińskich trasach biegowych? Wydaje mi się, że mógłbym zaproponować trzy warianty. Po pierwsze, nikomu nie trzeba reklamować Lasu Młochowskiego - doskonałego miejsca dla każdego długodystansowca i rekreacyjnego biegacza. Druga możliwość to "kryterium uliczne", czyli pętla po Żółwinie, np. ulicami Nadarzyńską, Młochowską, Graniczną i Szkolną - dobra dla osób, które rozpoczynają przygodę z bieganiem. Niestety, trzeba uważać na samochody, a dodatkowym minusem może być kurz w okresach suszy.

Mnie osobiście zafascynował trzeci wariant, który nazwałem "Żółwińską Biegową Drogą Galopową" po malowniczych terenach na zachód od Szkolnej. Trasa zaczyna się w sosnowym zagajniku za Orlikiem, może być trzykilometrową pętlą, którą powtarzamy dwa lub więcej razy, w zależności od potrzeb treningowych i stopnia zaawansowania.

Serdecznie pozdrawiam biegaczy w Nowym Roku. Życzę niezapomnianych wrażeń z biegania po okolicy, a przy okazji złamania życiowych rekordów. Zapraszam do wspólnego treningu. Może kiedyś zorganizujemy bieg wytyczoną wspólnie trasą?
Andrzej Krajewski