Wspólne sprawy

Nie odbierajmy wody sąsiadom

25.07.2012

Ulice Szkolna i Graniczna, najwyżej położone w Żółwinie, regularnie pozbawiane są wody w godzinach porannego i wieczornego szczytu. Gdy "dolny" Żółwin podlewa ogródki wodą z wodociągu, "górny" Żółwin nie ma wody w kranie.

Krótki okres upałów i suszy miesiąc temu spowodował ponowne pojawienie się problemów znanych z zeszłego roku, a znów idą suche i gorące dni. Kiedy wszyscy decydują się na podlewanie trawników przydomowych wodą oligoceńską (z wodociągu), wydajność stacji pomp w Żółwinie i hydroforni nie zaspokaja potrzeb nowo podłączonych gospodarstw.

Niestety w najbliższym czasie nie są przewidywane inwestycje mogące radykalnie rozwiązać ten problem. Cytuję wypowiedź Burmistrza Arkadiusza Kosińskiego: "Póki co, pozostaje nam tylko apelować do odpowiedzialności mieszkańców o zaniechanie podlewania trawników - uświadamiając, że wylewając wodę na działkę, jednocześnie zabierają tę wodę mieszkańcom przyłączonym do końcówek wodociągu lub mieszkającym na wyższych kondygnacjach budynków".

Nie wiem, czy takie apele wystarczą. Może wprowadzić jakiś progresywny cennik wody, podnieść jej cenę powyżej pewnego limitu wystarczającego na potrzeby domowe? Woda wylewana na trawniki kosztowałaby wtedy tyle, że warto byłoby uruchomić znów stare ujęcie lub, jeśli go nie ma, wykonać nowe. Przy takim poziomie wód gruntowych, jaki mamy teraz w "dolnym" Żółwinie, wystarczy wkręcić kawałek rury metr czy dwa w ziemię, podłączyć byle jaką pompę bez hydroforu, by podlewać ogród i myć samochód do woli.

Większość domów w Żółwinie ma jeszcze stare ujęcia wody. Jej jakość jest z reguły bardzo zła, ale do podlewania wystarczy. Ja mam takie ujęcie i ogród podlewam wodą ze starego ujęcia, a nie drogą wodą pitną z wodociągu.

Oczywiście przyłączam się do apelu Burmistrza, ale obawiam się, że pozostanie on nadal bez echa, a mieszkańcy wyżej położonych domów znów zostaną bez wody.
Paweł Komender