Kierownik szkoły, nauczyciel, wychowawca. Las, który posadził z uczniami, rośnie do dziś. Choćby z tych powodów warto przypomnieć postać Józefa Owczarka.
Życie rodziny Natansonów w pałacu, robotników folwarcznych w czworakach i mieszkańców wsi - trzy światy przedwojennego Żółwina wspominają Stefania i Andrzej Frejowie.
Klasowy wesołek, wychodząc do ubikacji, ukradkiem zabierał leżący na parapecie zegarek kieszonkowy nauczycielki i przesuwał wskazówki, by przyspieszyć zakończenie lekcji - tak psocono w żółwińskiej szkole w latach 30. ubiegłego wieku.
Prof. JERZY REGULSKI, doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego ds. samorządu, w wywiadzie dla zolwin.pl przywołuje przedwojenną panoramę Żółwina i radzi, jak mogą integrować się dzisiejsi mieszkańcy naszej wsi.
Przed wojną Żółwin był pełen dzieci. Siódemka, ósemka w jednej rodzinie nie była czymś niezwykłym - wspomina JÓZEF GRZEJSZCZAK, od prawie 90 lat mieszkaniec Żółwina.
W czasie wesela w Żółwinie pan młody pobił na śmierć 19-latka ze Starej Wsi. Do zbrodni doszło w końcu sierpnia 1886 r.
Dom stał przy domu, a działki były tak wąskie, że aby wjechać na podwórko wozem, trzeba było go samemu wpychać – wspomina przedwojenny Żółwin jeden z najstarszych mieszkańców naszej wsi CZESŁAW CACKOWSKI.
W 1853 r., w czasie ceremonii położenia kamienia węgielnego pod pałac w Żółwinie, zamurowano dla potomnych pamiątkowe przedmioty. Jakie?
- Uczestnicy dożynek nie mogli długo wytrzymać przy stołach i natychmiast zaczęli tańczyć, jak tylko nadarzyła się okazja – zarejestrowany na profesjonalną taśmę magnetofonową reportaż Centralnej Rozgłośni Polskiego Radia "z uroczystości dożynkowych w państwowym majątku Żółwin należącym do Państwowego Instytutu Jedwabniczego w Milanówku" przeniósł mnie na siedemnaście minut do 8 sierpnia 1948 r.
Odnaleźliśmy spis mieszkańców Żółwina z połowy XIX wieku. Pierwsi przekazujemy informacje, jakie zawiera.